wtorek, 2 grudnia 2008

Dotyk Iluzji

Mój pierwszy grudniowy post pisany jest wspomnieniem srebrnego uśmiechu Bogini, która jaśniała na niebie bym nie czuła się samotna wracając do domu, zachwytem niepoliczalną ilością rozbłyskujących gwiazd i cząstką świadomości, że ten tak odległy Wszechświat jest na wyciągnięcie ręki, jest we mnie. Znalazłam odpowiednie ćwiczenie, dobrałam odpowiednie fragmenty by powróciła harmonia, spokój, ale i szczęście. Być może niektórzy uznają, iż spokój zbudowany za pomocą mądrości słów wyczytanych w książkach jest nietrwały. Dla mnie jednak ten spokój jest jak pajęcza nić – istnieją ponoć pająki, które plotą ją pomiędzy źdźbłami trawy, gdy wieje silny wiatr, nie zrywa się ona pod jego naporem, lecz razem z źdźbłami trawy pochyla do dołu, by potem wrócić do stanu początkowego. Taki powinien być mój spokój.

Wreszcie mogę powiedzieć, że moje uczucia są jak gładka tafla jeziora – nie przez przypadek oczywiście odbija się w niej blask księżyca. Faluję w zawieszeniu pomiędzy rzeczywistościami – własną, znaną jedynie mi i tą którą znają inni. Jasno wyznaczone zadania na nadchodzący czas pozwalają mi zachować do pewnych spraw dystans, dzięki nim znam odpowiedź na postawione mi pytania. Bycia wolnym też trzeba się uczyć.

Znalazłam ciszę.

Ale jest to jedynie kolejna iluzja, niczym drzewko pomarańczowe.

10 komentarzy:

  1. jesteś już bardzo blisko :)

    pozdrawiam serdecznie

    ps. świetnie napisane

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie widzę jak rośnie twoje drzewko :) nie przyglądaj mu się z takim zachwytem :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jeśli to drzewko jest delikatne i wrażliwe na chłód, to warto je pielęgnować :) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie iluzje trzeba pielegnowac.
    Duzo poezji w Tobie mieszka:)

    pozdrawiam!
    Buff

    OdpowiedzUsuń
  5. Zenzo dziękuję za wszelkie wskazówki, mam nadzieję zostać Twoją następczynią w mistrzostwie iluzji ;)Aczkolwiek...do zachwytu czymkolwiek mi daleko :D
    Emmo drzewko stworzone z iluzji nic sobie nie robi z mrozów, wiatrów i deszczów wszelkich, chyba, że są równie iluzjonistyczne jak ono.

    Buffie tam gdzie Ty widzisz poezję, ja pielęgnuję prozę życia codziennego ;)jednakże nawet taki podział: proza - poezja jest jedynie naszym osobistym podziałem, w rzeczywistości (o ile coś takiego w ogóle istnieje) to jedność.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Liadan nie wymądrzaj się, Bufka pisze, że wszystko jest poezją (nawet ty potworze) a ty zaraz dorabiasz do tego epopeje :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Śmiem twierdzić Zenzo, że skłonność do wymądrzania się jest co najmniej przydatna w druidyzmie, a ja gdbym tejże skłonności nie posiadała zapewne nie zostałabym keriannowym uczniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. to lubię :)) nie dajesz się zapędzić do kąta. brawo! jesteś pojętnym uczniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A cienie w kącie same zostały.. coś za coś, w ramach podroczenia się z Tobą, Zenzo, wrócę tam jutro albo i dziś i zacznę razem z nimi smęcić... Muzykę odpowiednią mam! :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. zenza mnie jednak najbrdziej pojmuje...jasne, ze wszystko jest poezja - i ty tez sliczna istoto z celtyckiej bajki:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...