Mój pierwszy grudniowy post pisany jest wspomnieniem srebrnego uśmiechu Bogini, która jaśniała na niebie bym nie czuła się samotna wracając do domu, zachwytem niepoliczalną ilością rozbłyskujących gwiazd i cząstką świadomości, że ten tak odległy Wszechświat jest na wyciągnięcie ręki, jest we mnie. Znalazłam odpowiednie ćwiczenie, dobrałam odpowiednie fragmenty by powróciła harmonia, spokój, ale i szczęście. Być może niektórzy uznają, iż spokój zbudowany za pomocą mądrości słów wyczytanych w książkach jest nietrwały. Dla mnie jednak ten spokój jest jak pajęcza nić – istnieją ponoć pająki, które plotą ją pomiędzy źdźbłami trawy, gdy wieje silny wiatr, nie zrywa się ona pod jego naporem, lecz razem z źdźbłami trawy pochyla do dołu, by potem wrócić do stanu początkowego. Taki powinien być mój spokój.
Wreszcie mogę powiedzieć, że moje uczucia są jak gładka tafla jeziora – nie przez przypadek oczywiście odbija się w niej blask księżyca. Faluję w zawieszeniu pomiędzy rzeczywistościami – własną, znaną jedynie mi i tą którą znają inni. Jasno wyznaczone zadania na nadchodzący czas pozwalają mi zachować do pewnych spraw dystans, dzięki nim znam odpowiedź na postawione mi pytania. Bycia wolnym też trzeba się uczyć.
Znalazłam ciszę.
Ale jest to jedynie kolejna iluzja, niczym drzewko pomarańczowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepis na porażkę
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Musiałam trochę poczekać by móc napisać ten post, ze względu na termin ukazania się wzoru, który testowałam, ale skoro ten ujrzał już światł...
-
Tydzień temu udało mi się przyszyć ostatni guzik a tym samym oficjalnie zakończyć dzierganie kolejnego swetra w tym roku. Tym razem mój wybó...
-
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
jesteś już bardzo blisko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ps. świetnie napisane
właśnie widzę jak rośnie twoje drzewko :) nie przyglądaj mu się z takim zachwytem :))
OdpowiedzUsuńNawet jeśli to drzewko jest delikatne i wrażliwe na chłód, to warto je pielęgnować :) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTakie iluzje trzeba pielegnowac.
OdpowiedzUsuńDuzo poezji w Tobie mieszka:)
pozdrawiam!
Buff
Zenzo dziękuję za wszelkie wskazówki, mam nadzieję zostać Twoją następczynią w mistrzostwie iluzji ;)Aczkolwiek...do zachwytu czymkolwiek mi daleko :D
OdpowiedzUsuńEmmo drzewko stworzone z iluzji nic sobie nie robi z mrozów, wiatrów i deszczów wszelkich, chyba, że są równie iluzjonistyczne jak ono.
Buffie tam gdzie Ty widzisz poezję, ja pielęgnuję prozę życia codziennego ;)jednakże nawet taki podział: proza - poezja jest jedynie naszym osobistym podziałem, w rzeczywistości (o ile coś takiego w ogóle istnieje) to jedność.
Pozdrawiam!
Liadan nie wymądrzaj się, Bufka pisze, że wszystko jest poezją (nawet ty potworze) a ty zaraz dorabiasz do tego epopeje :P
OdpowiedzUsuńŚmiem twierdzić Zenzo, że skłonność do wymądrzania się jest co najmniej przydatna w druidyzmie, a ja gdbym tejże skłonności nie posiadała zapewne nie zostałabym keriannowym uczniem ;)
OdpowiedzUsuńto lubię :)) nie dajesz się zapędzić do kąta. brawo! jesteś pojętnym uczniem :)
OdpowiedzUsuńA cienie w kącie same zostały.. coś za coś, w ramach podroczenia się z Tobą, Zenzo, wrócę tam jutro albo i dziś i zacznę razem z nimi smęcić... Muzykę odpowiednią mam! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zenza mnie jednak najbrdziej pojmuje...jasne, ze wszystko jest poezja - i ty tez sliczna istoto z celtyckiej bajki:)
OdpowiedzUsuń