niedziela, 11 stycznia 2009

"W życiu piękne są tylko chwile"

Wczorajszy wieczór i dzisiejsza noc należą już do przeszłości. I choć koleżanka twierdzi iż wypadałoby żałować, niczego nie żałuję. Było piękne, bardzo przyjemnie, szybko minęło. I nigdy już nie wróci, nigdy się nie powtórzy. Takie jest życie, a moje podejście ma oszczędzić mi niepotrzebnego smutku. Ten negatywny początek w nieprawdopodobny niemal sposób kłóci się z pięknymi wspomnieniami. Polonez wyszedł tak jak wyjść powinien, żadnych potknięć, niezaplanowanych kroków, wręcz przeciwnie powiedziałabym – na próbach nigdy nie tańczyłyśmy z różami w rękach, więc podczas poloneza był to pierwszy raz i mimo slalomu, który mieliśmy w układzie – wyszło. Jedyne czego mi brakowało to ponoć uśmiech, upominana przez partnera starałam się uśmiechać, jednak później i tak usłyszałam od obserwującej nas siostry, że byłam śmiertelnie poważna. Cóż, cała ja ;D
Reszta „imprezy” także minęła bardzo miło. Przyczepiłabym się jedynie do muzyki, ale… dało się i przy tym tańczyć :) Mój partner spisał się bardzo dobrze, mam nadzieję, że może powiedzieć to samo również o mnie, w końcu się starałam ;) Własnych zdjęć mam niewiele, te które mam pokazuję na photoblogu, więc zapraszam ;)
Wróciłam do domu o 5:40, poszłam spać po 6. A obudzono mnie już koło 10. Umrę jeżeli tego nie nadrobię ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...