środa, 26 sierpnia 2009

Zapachem jabłek

Aż trudno mi uwierzyć, że to ostatni dzień wolnego i już jutro wracam do Warszawy. Trzy cudowne dni, mnóstwo czasu spędzonego na spacerach po okolicy, przesiadywaniu w lesie i odkrywaniu nowych magicznych miejsc. Jeżeli chodzi o te ostatnie dzisiejszy dzień był szczególnie owocny. Odkryty zakątek lasu tchnie nie tylko magią, ale pewnym pogaństwem - miejsce, w którym mieszka Duch Lasu.
Jesiennie się robi. Wieczory przynoszą mi do snu melancholię, pragnienie bliskości ukochanej osoby. Tak dziwnie kroczyć piaszczystą drogą wśród tej pustki - jeszcze niedawno pola były pełne zboża, złote i szumiące na wietrze, a teraz w powietrzu unosi się tylko zapach zaoranej ziemi. Liście spadają z drzew. Wyciągam je z włosów nucąc pod nosem jesienne liryki. Znajduję pierwsze grzyby, a torbę wypchaną mam zapachem jabłek. Osuwam z ramion ramiączka koszulki by wchłonąć jak najwięcej promienii słońca, uzupełniam zapasy pozytywnej energii na czas jesienno-zimowy.
Uśmiecham się, bo ta jesień przyniesie mi coś więcej niż melancholię - przyniesie wspomnienia pięknych chwil - początku naszej znajomości.
Jest mi dziwnie ze świadomością, że nie pójdę z pierwszym września do szkoły, że nie spotkam znajomych, nie porozmawiam z Kasią i nie będziemy się już nigdy śmiały na lekcjach historii. Fajnie było mieć taką znajomą jak ona, a teraz każda idzie we własną stronę ku własnej przyszłości. Mam nadzieję, że spotkamy się za 10 lat na zjeździe absolwentów. Ah, wtedy dopiero będziemy miały sobie wiele do powiedzenia, chociaż - widywałyśmy się codziennie a i tak było o czym rozmawiać, zawsze. Zadziwiające prawo przyjaźni kobiet.

3 komentarze:

  1. Jesień pojawia się wieczorami, po to by w dzień ustąpić pola latu.
    Na razie.
    Na szczęście.
    Potrzeba mi jeszcze małej chwilki, by poczuć się jesiennie.

    Czasem weekend wystarcza by odpocząć.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie spądziłaś wolne dni. spotkanie z Duchem Lasu musiało być wspaniałym przeżyciem :-)

    dawno nie byłam w lesie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ale klimatyczna notatka;) chwytam właśnie jabłuszko i uciekam na spacerek;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...