sobota, 16 października 2010

Time is a good storyteller


Poza tym blogiem jest milczenie, bo lubię moją ciszę. Jest subtelna, bezpieczna, bo nie trzeba się denerwować, gdy ludzie ciągle i ciągle nie potrafią słuchać, gdy przerywają w pół zdania, albo w ogóle nie pozwalają dojść do głosu. Słowa, słowa i jeszcze więcej słów, najczęściej bez znaczenia, bezwartościowych, wypowiadanych bez zastanowienia i bez potrzeby.

Nie, nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Milczę, więc jestem kim jestem. Między słowami, bo żeby poznać należałoby się wsłuchać. A to, zdaje się, umiejętność coraz rzadsza wśród ludzi. Więc dlatego przyciągałam ludzi podobnych do siebie, dziwaków, potrzebujących by ich ktoś wysłuchał, a ja słuchałam. A teraz opowiadam o świecie, w którym nikt nie słucha.

Ty wiesz, że nigdy nie przestanę pisać do Ciebie, jedynie w te listy mogę wpleść cieniutką nić uczuć podarowanych tobie, choć jesteś już niemal cieniem na pograniczu wspomnień i własnych urojeń. Brakuję mi Ciebie, i choć radzę sobie nie najgorzej z tym brakiem, to jednak ta część mnie jest nazbyt cenna, by od tak o niej zapomnieć i porzucić. Tęsknię za Tobą. I wiem, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.


Powracają do mnie wieczory sprzed lat, zimny wiatr, śnieg we włosach, uśpiony las.

Powraca samotność, subtelnie jak kotka, cicho, powoli.

Powraca tęsknota do pól, lasów, drzew, liści, traw szumiących na wietrze, kropli deszczu na policzkach i mokrej ziemi. Takie same dni i takie same wieczory.

W moim sercu zima, z całą swoją potęgą.

2 komentarze:

  1. tak, spadanie liści w jakiś magiczny sposób potęguje tęsknotę, choć dla każdego z nas ma ona inny sens


    serdeczności, Szara Damo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamilknijmy więc jak zimowy wieczór a może i świat na chwilę zamilknie. Wtedy opowiesz mu czym nie jest albo czym jest. I zapadnie noc by utulić to co nieutulone.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...