niedziela, 7 listopada 2010

Do M.

Marcinie, za oknem niebo niczym z apokaliptycznych wizji końca świata, w moim pokoju samotność w półmroku w uśpieniu, i muzyka, która niepokoi, drażni zmysły. Wszystkie ważne sprawy świata, spory o słuszność, poprawność historyczna, polityczna. Kto posiadł na własność Prawdę, a kto może ją sprzedać za bezcen? I don't care
Z dnia na dzień, coraz bardziej odległe horyzonty, marzenia o spokoju i ciszy z dala od śmiesznych ludzi i ich śmiesznych sporów. Zmierzch zapadał powoli subtelnie otulając świat mrokiem...
Ja. Kim jestem, kim dla kogo, kim dla siebie. Faluję jak cień w uśpieniu zmysłów. Mała chatka na skraju lasu, ukryta wśród starych drzew, zniszczonych płotów. Na końcu polnej drogi...
Teraz podziwiam Cię nie za twórczość, ale odwagę bycia dla siebie.

2 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...