Zapraszam. Przybądź, napij się ze mną herabaty, ugoszczę Cię drożdżowym ciastem i ciepłem kominka. Za oknem chłód jesieniennych wieczorów, w oddali wiatr targa koronami drzew a duchy zmarłych błąkają się po bezdrożach. Pada deszcz, krople uderzają rytmicznie w szybę a ja szukam Ciebie. Gdzieś tam, wśród wielu dróg tego świata Ty także się błąkasz, zapomniany przyjacielu.
Ona nigdy nie była tak samotna jak jest teraz, jej tęsknota nigdy nie była tak silna. Mogłam odejść wtedy razem z Tobą i zamiast siedzieć w cichym, ciepłym domu moknąć mając przy sobie jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.
Zapraszam Cię słodką wonią jabłek na parapecie, wspomnieniem ciepłego sierpniowego wieczoru, gdy zbierałam je z ziemi. Ciepłego piasku pod bosymi stopami i ten wiatr w fałdach sukienki - pamiętasz jeszcze jak wspaniale szumi? Ja nie zapomnę.
Ach jak ja lubię jesień i wszystko co opisałaś, tylko samotny czuję się już mniej, a to dzięki niewielkiej pomocy przyjaciół (także tych z netu). Oczywiście wewnątrz duszy targanej jesiennym wiatrem nadal jestem tylko sam ze sobą. Na szczęście stan ten nie budzi już mojego niepokoju, a wręcz przeciwnie. Nauczyć się siebie jest rzeczą pierwszej ważności, tak, by nie krzywdzić innych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń