niedziela, 2 października 2011

haft płaski po raz pierwszy


Jest tak jak myślałam, haft płaski niesie więcej radości, więcej możliwości i konwencji własnej i wg mnie wygląda zwyczajnie lepiej. Praca nad haftem płaskim także idzie mi lepiej, szybciej. Materiał, na którym haftowałam to bawełna, wybrana całkowicie intuicyjnie w sklepie z materiałami. Tymczasem do zagospodarowania przeze mnie jest niemal 1 m kwadratowy tegoż zacnego materiału, więc spodziewajcie się więcej takich prac. Tymczasem chwalę się tym, co stworzyłam.



A ślub zbliża się wielkimi krokami. Kiecka nadal się szyję, płaszcz nadal się szyję.





4 komentarze:

  1. piękny haft
    widzę, że zainwestowałaś również w tomborek - przydatna rzecz, prawda?


    śliczne buciki ^^ szkoda,że nie było takich 6 lat temu - rany, ile ja się butów na ślub naszukałam ><"

    u mnie haft płaski poszedł na razie w odstawkę na rzecz krzyżyków :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciało wiedźmy na oczach dziewczynki rozsypuje się w proch, pozostają tylko Srebrne Trzewiczki, które czarownica miała na nogach. Ubrana na biało staruszka – Dobra Czarownica z Północy – ofiaruje je dziewczynce wyjaśniając, że muszą mieć one jakąś niezwykłą moc.

    Zgadnij jaka to książka :P

    ps. liczę na zdjęcia w ślubnej kreacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tuome - szukając butów przeżywałam największe frustrację, wszystkie białe, typowo ślubne buty były wg mnie trochę za bardzo w stylu "staropanieńskim" a te wypatrzyłam na allegro, są trochę wysokie, ale na zmianę mam jeszcze baleriny :)

    A tamborek bardzo przydatny i uzależniający, bez niego już nie potrafię haftować :D

    Zenzo - wstyd się przyznać, ale akurat nic mi to nie mówiło, nie czytałem tej książki. Wujek google podpowiada, iż chodzi o Czarnoksiężnika z Krainy Oz ;)

    Zdjęcia obowiązkowo :)

    Pozdrawiam Was!
    Liadan

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny hafcik.. doczytałam ,że zbliża ,sie ten wielki dzień ..,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...