Już trochę czasu minęło odkąd pisałam o swojej przygodzie z kaligrafią. Wtedy to było mnóstwo entuzjazmu i wiary we własne możliwości. Teraz jednak jest to ciężka praca nad sobą i odrobina rezygnacji. Dla mnie - osoby, której w dzieciństwie nie uczono pisać piórem - sama umiejętność odpowiedniego trzymania pióra bywa trudna.
Dlatego wszystkie teksty, które chcę ładnie ozdobić nadal tworzą się starą metodą - szkic ołówkiem a potem zwykły mazak. To także nie jest najłatwiejsze, trzeba pilnować by linie były w miarę równe, ale daje efekty.
Nie mniej jednak nie mam zamiaru rezygnować z pracy nad sobą.
Wspaniale!
OdpowiedzUsuńJa od wieeelu lat marzę aby nauczyć się kaligrafii. Zawsze żałowałam, że nie uczyli tego w szkole.
heh, jedna z rzeczy, których raczej nie opanuję :>. Pięknie ^^
OdpowiedzUsuńMnie niestety wielu rzeczy nie uczono w szkole - m.in szydełkować, czy robić na drutach, choć mój mąż już miał to w programie a nawet mój młodszy brat - wniosek z tego, że moja edukacja szkolna jest fragmentaryczna i wymaga uzupełnienia we własnym zakresie - ale dajcie mi czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam już noworocznie!
Liadan
Naprawdę dobra robota. Widać, że masz do tego serce. Przypominają mi się japońscy mistrzowie kaligrafii, w ich wykonaniu pisanie liter to cała filozofia. Kaligrafia jest sztuką, tak samo jak malarstwo. Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuń