piątek, 3 sierpnia 2012

Aran Knitter/Knitting & Tea - zmiany na blogu

Wiem, że nie zasłużyłam sobie jeszcze na miano jakim określiłam adres tego bloga, nie mniej jednak określa ono moje dążenie nie tylko do wydziergania prawdziwego ganseja (Geansaí), ale przede wszystkim do poznania tej dziedziny sztuki irlandzkiej, spojrzenia wstecz by odkryć, co sprawiło, że właśnie tam zaczęto dziergać w tak niepowtarzalny sposób i czy aby na pewno jest to unikalne dla Irlandii?

 Idę przed siebie i jak każdy z mijającym czasem się zmieniam.  To co było dla mnie kiedyś najważniejsze teraz zeszło na dalszy plan, pojawiły się nowe zainteresowania, nowe priorytety w życiu. Pewne rzeczy pozostają i wśród nich jest Irlandia, są Celtowie, druidyzm. Jestem tym tak przesiąknięta, że choćbym chciała nie potrafiłabym już od tego uciec. Nie sądziłam, że będzie to coś, co mnie określa, ale jednak jest.

Blog już od jakiegoś czasu poświęcam przede wszystkim robótką ręcznym, więc to się raczej nie zmieni. Miałam w planach napisanie recenzji kilku książek, ale poważnie wątpię w swoje umiejętności w tej akurat dziedzinie. Zamiast jednak marudzić mogłabym nad tym popracować i jest to godne rozważenia.

Robótkowo u mnie w tym tygodniu pusto. Praca, praca i jeszcze dzisiaj praca 8. dzień z rzędu.  A jutro wesele. Jestem lekko zaniepokojona, bo sukienki szytej przez mamę jeszcze nie widziałam, jest możliwość, że nie będzie spełniała moich oczekiwań w stopniu uniemożliwiającym włożenie jej jutro, ale (chyba) jestem przygotowana na taką ewentualność. Dowiem się jeszcze dzisiaj. Długo rozważałam za i przeciw wzięcia aparatu, ale jednak postanowiłam go zabrać, więc po fakcie podzielę się z Wami zdjęciami. Tak myślę.

3 komentarze:

  1. podobają mi się zmiany :)
    baw się dobrze na weselu i mam nadzieję, że sukienka Ci przypasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym chętnie czytała recenzje książek u Ciebie :)

    Czekam na zdjęcia z wesela, z zwłaszcza zaprojektowanej przez Ciebie sukienki :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...