wtorek, 4 września 2012

Entrelac cowl

Entrelac cowl, bo nic oryginalniejszego dzisiaj już nie wymyślę, ale co gorsza nawet nie odczuwam takiej potrzeby. Znaczy - tytuł notki i nazwa szyjogrzeja zostają.

Zakochałam się w tym splocie koszykowym jak się go określa w książce "400 splotów na drutach", więc z pewnością do niego wrócę.  Mam już nawet pewną ideę, która wymagałaby nabycia odpowiednich włóczek i pokombinowania, ale wcześniej czy później wcieliłabym ją w życie. Tylko nie zaręczam, że będzie to miało miejsce jeszcze tego sezonu.

Wracając do tematu pokazuję zdjęcia ukończonego szyjogrzeja. Spodobał się i to jest dla mnie najważniejsze.

Na zdjęciu Kasia, siostra mojego męża. 


A tutaj na płasko. 
W związku z tym, że wyszedł bardzo szeroki, szerszy niż zaplanowałam jest zwijany dwukrotnie wokół szyi. 
A włóczki Trekking Color nadal mi trochę zostało, więc może w końcu by tak skarpety? 



4 komentarze:

  1. jakie fajne zdjęcie na zcołówce masz, super...a enterlack wciąz przede mna jakkolwiek duuuzo juz za mna:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, wydaje się być taki gruby, mięsisty. Ale splot karkołomny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ładnie wygląda - będzie super do kurtki :) ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Kolory w sam raz na szarugę, która mam nadzieję, nie nadejdzie :p
    Wolę tę złotą jesień :D

    Entrelac to jest to!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...