poniedziałek, 6 maja 2013

Mały elegant (little dandy)

Już w kilku miejscach pisałam, że moja najstarsza siostra jest w ciąży, więc będę miała okazje dziergać dla bobasa. Poród planowany dopiero na wrzesień, ale nie mogąc się doczekać wydziergałam sweterek wg wzoru Baby Sophisticate (by Linden Down), korzystałam z tłumaczenia Truscaveczki, które znaleźć można tutaj.



w trakcie robienia plisy

przed blokowaniem

Właściwie to jeszcze nie wiadomo jaka będzie płeć dziecka, więc kolor wybrałam jedyny słuszny i jak sądzę dość uniwersalny. Mam opory przed dzierganiem z włóczek akrylowych, więc tutaj 100 % Merino Ulubione z Zagrody. Nadal nie mam wagi, więc oceniam, że zużyłam około 90 gram, bo został mi kłębuszek około 2/3 cm średnicy. W nadchodzącym czasie obiecuję zainwestować w wagę, coraz częściej także moje myśli kierują się w stronę nawijarki do włóczki, ale marzy mi się także taka komódka, w sam raz na włóczkowe skarby.
(Nie)stety charakter mojej pracy sprawia, że w weekendy zazwyczaj pracuję, więc moja majówka to cała wolna niedziela, którą spędziłam z mężem i jego siostrą na łódce (mieli niezły ubaw, gdy po raz pierwszy w życiu wiosłowałam). Oni łowili ryby, ja oczywiście dziergałam. Nie udało mi się wyprosić zdjęcia, więc na dowód pokazuję tylko jedno zrobione przez siebie. Dziergam ogoniasty sweter/narzutkę, która ma mi pasować kolorystycznie do fioletowego paska przy sukience. Właściwie w ciągu wczorajszego dnia już niemal skończyłam korpus, więc szybciutko skończę rękawy (zapewno 3/4) i myślę, że mogę w końcu wrócić do mężowskiego swetra.


5 komentarzy:

  1. Świetny ten elegancik, kolory ma obłędne :)) I czemu ja nie mam cierpliwości do ogoniastych sweterków?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zieloniasty - maluszek będzie miał ciepło - fajna ciocia będziesz !

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolor faktycznie jedyny słuszny - należy młode pokolenie wychowywać do zieleni wszelkimi ścieżkami :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I w ogóle to jak patrzę na Twoje dzieła to coraz bardziej mi się kolebie myśl, żeby spróbować coś podziergać :) W końcu jakiś szalik to chyba ogarnę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam ale i ostrzegam - to wciąga wręcz uzależnia! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...