środa, 22 maja 2013

pixie hoodie

Im więcej dziergam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że liczy się tylko radość dziergania, fantazja i przyjemność jaką wydziergana rzecz sprawia mi lub komuś. Kolejna wydziergana przeze mnie czapeczka/kapturek dotarła do właściwej osoby, więc czas na zdjęcia:

Technicznie jest to włóczka Corriedale z Zagrody.  Piękna wiosenna, irlandzka kolorystyka. Poszedł prawie cały motek, jakieś 95 gram. Na końcu sznureczków wydziergałam proste listki z niewielkim ażurkiem. Inspiracje znalazłam tutaj. 
Coś mi mówi, że jest to moja czwarta lecz wcale nie ostatnia pixie czapeczka :)










A na koniec kilka zdjęć z komunii mojej siostrzenicy.




na załączonym obrazku siostra w wydzierganej przeze mnie narzutce, ajć! jestem taka dumna :)




Jak stwierdziła siostra - dobrze mieć w rodzinie fotografa :)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam kaptury :) Ciekawe listkowate zakończenia sznurków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny kapturek :)
    A z fotografem to się zgadzam z Twoją siostrą :) Szczególnie jak ktoś ma taki talent do zdjęć jak ja (tzn. brak)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...