Technicznie jest to włóczka Corriedale z Zagrody. Piękna wiosenna, irlandzka kolorystyka. Poszedł prawie cały motek, jakieś 95 gram. Na końcu sznureczków wydziergałam proste listki z niewielkim ażurkiem. Inspiracje znalazłam tutaj.
Coś mi mówi, że jest to moja czwarta lecz wcale nie ostatnia pixie czapeczka :)
A na koniec kilka zdjęć z komunii mojej siostrzenicy.
na załączonym obrazku siostra w wydzierganej przeze mnie narzutce, ajć! jestem taka dumna :) |
Jak stwierdziła siostra - dobrze mieć w rodzinie fotografa :)
Świetny kapturek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Uwielbiam kaptury :) Ciekawe listkowate zakończenia sznurków :)
OdpowiedzUsuńCudny kapturek :)
OdpowiedzUsuńA z fotografem to się zgadzam z Twoją siostrą :) Szczególnie jak ktoś ma taki talent do zdjęć jak ja (tzn. brak)