poniedziałek, 22 lipca 2013

Ogoniasty

Historia pewnego swetra została napisana od nowa i tym razem zakończyła się szczęśliwie. Dziergałam wg schematu Ognisty Ogoniasty (wg Mao). Kilka rzeczy pozmieniałam w oryginalnym wzorze. Ale zaczęłam od próbki obliczeniowej, po czym okazało się, że mi wychodzi tylko z użyciem drutów o pół rozmiaru mniejszych. Zakończyłam dzierganie dołu swetra po dwóch powtórzeniach ażuru zamiast czterech, a rękawy mają długość 3/4. Podwijanie rękawów chyba nie wygląda zbyt elegancko, prawda?


A na człowieku prezentuje się tak:



A tutaj jeszcze pijackie zdjęcie, czyli wracając do domu.

Podsumowując:
- wzór Ognisty Ogoniasty wg Mao
- druty 3,0 mm 
- włóczka Lace Merino ręcznie farbowana z Zagrody (kolor na zdjęciu jest przekłamany, bo to raczej świerkowa zieleń niż niebieski, ale pogodziłam się z myślą, że nie uda mi się tego oddać na zdjęciu) zużycie około 200 gram, czyli został mi jeden dodatkowy motek (będzie chusta?)

Wkrótce kolejne nowości.

6 komentarzy:

  1. łaaał! wygląda wspaniale. w szczególności na człowieku! Gratuluję :) ja mogę sobie pomarzyć, że kiedyś uda mi się coś podobnego wydziergać. Na prawdę podziwiam!

    co do przekłamywania kolorów. Może masz jakiś program do obróbki zdjęć? powinno się to dać "dociągnąć" Wszystkie moje zdjęcia jakie zamieszczam najpierw przepuszczam przez program. Kadrowanie, rozjaśnianie, przyciemnianie, wyciąganie kolorów zmniejszanie rozmiaru to na porządku dziennym u mnie ;) warto spróbować bo można wiele zyskać. Z tą niebieskością myślę, że wystarczyłoby obniżyć poziom niebieskości i samo by się zazieleniło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo alez cudniasty!!!! Marzyłam o takim ale w rudosciach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O.m. mam ale nie lubię ich używać. Zawsze wolałam stawiać na naturalną "urodę" zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny ten ogoniasty, całe zestawienie jest bajeczne i w nosie mam, ze kolory nie takie, całość wygląda bosko :)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...