W końcu mogę pokazać nad czym tak zawzięcie pracowałam w ubiegłym miesiącu. To komin z kapturem stworzony na specialne życzenie. Osoba, dla której był dziergany nie lubi chodzić zimą w czapkach, więc komin z kapturem wydawał się tym najlepszym rozwiązaniem. Dziergałam z Drops Limy na drutach 4,00 mm i użyłam 7 motków. W tej wersji kaptur został doszyty, ale planuję także wersję z "jednego kawałku". Tymczasem jednak szydełkuję bransoletki z koralików na zamówienie, więc powoli zacznę tu wracać. Zdjęcia i post z telefonu, inaczej się nie da tymczasem.
Chciałabym wrócić do blogowania, ale nie jest to wcale takie łatwe jakby się mogło wydawać. Samo znalezienie czasu pomiędzy pracą na etacie, zajmowaniem się dzieckiem i domem, dzierganiem, czytaniem i innymi rzeczami, którymi się zajmuję - to już samo w sobie nie jest proste. Ale nie to mnie powstrzymuje. Świadomość kreowania swojego wizerunku w social mediach jak jakiegoś sztucznego tworu - już tak. W tym miejscu chyba wypadałoby podziękować losowi, że mogłam spotkać na swojej drodze ludzi, którzy zadziwili mnie swoją otwartością i szczerością. Dzisiaj ja chcę zdjąć maskę hipokryzji i zacząć przygodę z blogiem ponownie, z otwartym umysłem i świadomością, że w tym miejscu mam prawo być sobą, a jeśli komuś to nie odpowiada - to już nie mój problem. Z drugiej strony nie jestem w stanie wyłączyć swojej własnej autocenzury i głos w mojej głowie nadal będzie mi upierdliwie powtarzał, jak bardzo moje zdanie, opinie, słowa są pozbawione głębszego znaczenia, więc dzielenie się nimi na blogu n…
A ja jestem ciekawa jak to wygląda na człowieku. Sama też myślę o czymś takim bo i ja należę do osób, którym bardziej przystoją kaptury. Czekam na dalsze fotorelacje Twoich prac :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie kaptura z szalem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń