W końcu mogę pokazać nad czym tak zawzięcie pracowałam w ubiegłym miesiącu. To komin z kapturem stworzony na specialne życzenie. Osoba, dla której był dziergany nie lubi chodzić zimą w czapkach, więc komin z kapturem wydawał się tym najlepszym rozwiązaniem. Dziergałam z Drops Limy na drutach 4,00 mm i użyłam 7 motków. W tej wersji kaptur został doszyty, ale planuję także wersję z "jednego kawałku". Tymczasem jednak szydełkuję bransoletki z koralików na zamówienie, więc powoli zacznę tu wracać. Zdjęcia i post z telefonu, inaczej się nie da tymczasem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepis na porażkę
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Musiałam trochę poczekać by móc napisać ten post, ze względu na termin ukazania się wzoru, który testowałam, ale skoro ten ujrzał już światł...
-
Tydzień temu udało mi się przyszyć ostatni guzik a tym samym oficjalnie zakończyć dzierganie kolejnego swetra w tym roku. Tym razem mój wybó...
-
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
A ja jestem ciekawa jak to wygląda na człowieku. Sama też myślę o czymś takim bo i ja należę do osób, którym bardziej przystoją kaptury. Czekam na dalsze fotorelacje Twoich prac :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie kaptura z szalem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń