Mój problem z blogowaniem zaczyna się na podstawowym poziomie - rozważam niemal każde słowo. Zastanawiam się nad jego znaczeniem i ewentualnym odbiorem przez czytelnika. Ale... świadomość tego pozwala mi nad tym pracować. Swobodniej posługiwać się słowami i nie przejmować tym, co ktoś zrozumie albo nie zrozumie.
Dzisiaj zaczynam od nowa. I jak Zofia w słynnej książce, której tytułu chyba nie muszę wymieniać, zaczynam się zastanawiać kim jestem? Jestem Caitlin, mam 26 lat. Od niemal pięciu lat jestem mężatką a od kilku miesięcy również mamą. Dzierganie stanowi ważną część mojego życia i ten blog będzie poświęcony właśnie tej, kreatywnej części mnie.
Po kilku miesiącach dziergania i kilku tygodniach czekania na zdjęcia dzisiaj w końcu mogę pokazać moją własną Still Light Tunic (klik) autorsta Veery Valimaki. Ta sukienka, czy tuniczka (jak kto woli) to zdecydowanie mój krój - luźny i nieformalny, ale nadal szykowny tym bardziej w kolorze głębokiej czerwieni, która zdaje się przebijać zieleń na liście moich ulubionych kolorów.
Długi czas pracy nad nią nie wynika ze skomplikowania czy trudności wzoru - to tylko miliardy oczek do przerobienia, co idzie mi (ponoć) zadziwiająco szybko. Zaczęłam we wrześniu, zaraz po tym jak na świat przyszła moja córka i dziergałam z tzw. doskoku - to dobry projekt do dziergania przed telewizorem, czy książką. Kończyłam w marcu z silnym postanowieniem ukatrupienia tego WIP'a bo nie lubię mieć niedokończonych robótek na drutach (zbyt długo).
Zaskoczenie dla mnie samej stanowi rozmiar - dziergałam S z małymi modyfikacjami na M (które zwyczajowo nosiłam w tamtym czasie). Odpowiednia próbka została osiągnięta na drutach 3,00 mm ale na prosto, a skoro sukienka dziergana jest w okrążeniach wzięłam druty 3,25 mm - suma summarum mieszczę się w niej aktualnie (czyli w rozmiarze L).
Z moim szalem Masgot (klik) tworzą od samego początku dobraną parę, co nie powinno dziwić, bo w obu przypadkach to Drops Baby Merino (czerwień nr 16). Zużycie - waga kuchenna chyba nie kłamie (?) - 416 gram. Z 600-set przygotowanych na ten cel to chyba niezła wydajność, nie?
Zdaje się, że wkrótce nabiorę oczka na kolejną sukienkę Still light - dla teściowej :)
Podsumowując:
- Still Light Tunic, Veera Valimaki
- włóczka: Drops Baby Merino (100 % merino) - 416 gram
- druty: 3,25 mm
- dziergana od 20 września do 2 marca
...piekna ta Twoja czerwien :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tinki, pochwała z Twoich ust to naprawdę coś.
UsuńŚwietna tuniczka i kolorek cudo.Fason dla Ciebie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki, zastanawiam się czy to przypadkiem taki fason dla każdego?
UsuńŚliczna, no i ten kolor! :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!
UsuńNiech sobie myślą jak chcą: pisz co chcesz, jak czujesz i jak Cię niesie chwila. To jest Twój kawałek wszechświata i Ty tu rządzisz.
OdpowiedzUsuńTunika uff... miliardy oczek sprawiają, że podziwiam wytrwałość.
I Twoją odwagę do koloru. Ja nadal tonę w czerni i szarościach z lekkimi prześwitami ku bieli. Samo patrzenie na Ciebie w tej czerwieni w okoliczności zieleni energetyzuje :) pozdrawiam
Hah, a wiesz że od dziecka przejawiam taką odwagę. Pamiętam jak chodziłam do szkoły w kwiecistych dzwonach wyśmiewana że założyłam piżamę, ale to był mój własny styl i nadal jest :)
UsuńI nie powiem żeby mnie nie ciągnęło w stronę szarości, tylko ja chcę takie nieoczywiste, przypruszone a o takie zadziwiająco ciężko.
Zabójczy kolor! Chyba najbardziej kobiecy, jaki może być ;) Pięknie wyszła!
OdpowiedzUsuńTak. Zdecydowanie, czerwony jest taki nasz, kobiecy.
UsuńJakże się cieszę, że znalazłaś troszkę czasu na reaktywację bloga, wiesz, żem Twoja największa fanka:) Still piękny, czerwony, oczu nie można oderwać, sama wiem ile z nim roboty i dziubania:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWiola nie mogę się doczekać Twojej wersji jestem za to pewna że będzie oszałamiająca 😄
UsuńCudowna! <3 Czerwona i sukienkowa a w dodatku z kieszeniami.
OdpowiedzUsuńA kolor cudownie żywy.
Dziwię się sobie, że nie mam jeszcze czerwonego swetra.
Ale włóczka arwetkowa już w pudle czeka na kiedyś tam. ^^
Ja też się tobie dziwie i do tego podwójnie bo z Twoją figurą dziergałabym sukienki i sweterki do sukienek 😉
UsuńFantastyczna sukienka :-) Pięknie w niej wyglądasz - fason i kolor jakby stworzone dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :-)
Cieszę się, że znowu piszesz :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki wielkie!
UsuńWow! Jestem pod wrazeniem! Uwielbiam takie sukienki ale nie mialabym odwagi chyba samej dziergac, tyle cierpliwosci nie mam. Wygladasz w niej rewelacyjnie. To Twój kolor!
OdpowiedzUsuńCierpliwość przychodzi z każdym przerobionym oczkiem. To podstawowa rzecz jakiej uczy dzierganie.
UsuńPięknie Ci w tej czerwieni (ale to już gdzieś pisałam:)) Fajnie, że postanowiłaś wrócić bo lubię do Ciebie zaglądać:)
OdpowiedzUsuńZawsze miło jest usłyszeć takie słowa, dziękuję Moniu.
Usuń