niedziela, 26 września 2021

Poet Sweater by Sari Nordlund

 Są takie wzory, które kradną mi serce od pierwszego wyjrzenia. Poet autorstwa Sari Nordlund okazał się miłością na dużo dłużej niż te pierwsze niepewne zachwyty.


 Sweter Poet od Sari Nordlund jest częścią kolekcji Laine Magazine no.6, ale wzór można nabyć również osobno na ravelry. Sama korzystałam z wersji magazynowej, niezbyt to wygodne rozwiązanie szczerze powiedziawszy, gdy trzeba co i rusz przekręcać kartki z schematem by wrócić do instrukcji. No i miękka okładka magazynu słabo znosi noszenie w plecaku, albo przekładanie z miejsca na miejsce. Na przyszłość muszę zapamiętać, że ciekawym rozwiązaniem podsuniętym przez Marię wydaje się być skserowanie sobie potrzebnych stron i praca na kopiach (i nie żal robić notatek!).


 Poet dziergany jest od góry do dołu metodą bezszwową z pięknym ażurowym wzorem zarówno na przodzie jak i tyle swetra. Same rękawy natomiast są całkowicie gładkie i w oryginalnej wersji w długości 3/4. 

 Włóczka z jakiej powstał to Mondim od Retrosarii. To 100 % portugalska wełna, w dotyku nieco rustykalna, nie ma w niej nic z budyniowatej miękkości merino, może wydać się nawet nieco szorstka i podgryzać, choć daleko jej do przaśności polskiej podhalańskiej wełny, jeśli mieliście okazję kiedyś z takowej dziergać lub choćby dotykać. Bardzo polubiłam tę włóczkę - super fajnie się z niej dzierga, a kolory mają w sobie coś nieoczywistego, jakbym naprawdę miała do czynienia z włosem, który ma różne odcienie w zależności od światła jaki na nie pada. Czy wiecie, co mam na myśli? 

No i wydajność - ten sweter w rozmiarze M to zaledwie 290 gram, niespełna 3 motki włóczki.

 Druty, jakich użyłam to  głównie bambusowe 4,00 mm, zmieniłam je tylko na wszelkie ściągacze, które dziergałam na 3,25 mm. 

Na koniec jeszcze kilka zdjęć swetra. 





 Nie zapomniałam także o serii o skarpetkach i wkrótce (mam nadzieję) będę mogła podzielić się z Wami kolejną częścią, tym razem na temat włóczek skarpetkowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...