wtorek, 27 grudnia 2011
Przygody z kaligrafią ciąg dalszy
wtorek, 6 grudnia 2011
Daughter of the Forest, Juliet Marillier
środa, 9 listopada 2011
celtyckie rękawiczki/ celtic gloves
poniedziałek, 7 listopada 2011
Plecionka celtycka na drutach - krótka instrukcja oraz schemat
czwartek, 3 listopada 2011
Celtyckie rękawiczki?
niedziela, 23 października 2011
Mroźny oddech zimy
Ja także zapominam o obowiązkach, nogi same mnie prowadzą po dawnych ścieżkach i z żalem stwierdziłam wczoraj, że wrzosy już przekwitły, że jesień w mieście jest niepodobna do tej na wsi, że trawa skrzypiąc pod nogami zapowiada zimę. Zapomniałam jak piękne jest niebo nocą, jak cudownie rozgwieżdżone i bliskie na wyciągnięcie ręki, nawet dla mnie, a może przede wszystkim - krótkowidza bez okularów. Wychowałam się na wsi, pamiętam rzeczy, o których moi siostrzeńcy i siostrzenice już się nie dowiedzą bo świat się zmienił. I nie łudzę się, że gdybym napisała o tym świecie - zrozumieliby.
I kilka fotografii z wczorajszej podróży na wieś. Niestety obowiązki zmuszają nas do ciągłych podróży, nie mamy możliwości zatrzymania się w miejscu na dłuższy czas, chyba, że tym miejscem jest Warszawa i kręcimy się między pracą a mieszkaniem. W piątek o 22 skończyłam pracę, pojechaliśmy na wieś załatwić kilka spraw, odwiedzić rodzinę, wieczorem już powrót do Warszawy a dzisiaj praca.
wtorek, 18 października 2011
weselne reminiscencje
czwartek, 13 października 2011
celtycka zakładka
piątek, 7 października 2011
"Droga Liadan"
Tymczasem jednak muzyka zaprowadziła mnie w odległe rejony wspomnień, ku miejscu, które już (niestety) nie istnieje, a było moim pierwszym blogiem. Mylog odmówił współpracy i straciłam jakieś pół roku swoich notek, gdybym powiedziała, że nie było tam nic ważnego byłoby to słodkie kłamstwo dla siebie samej. Było tam mnóstwo ważnych rzeczy, moje wspomnienia i słowa innych, ważnych ludzi. I wszystko to przepadło. Nie pociesza mnie myśl, że było tam tak smętnie, że może i miało tak być. Zachowałam jednak pewne słowa, które przechowuję skrycie w swoim magicznym pudełku. Słowa proste, lecz... właśnie, ważne. Dla mnie wtedy bardzo ważne.
"Droga Liadan, niczym się nie martw. Ludzi takich jak Ty jest bardzo dużo, ludzi wrażliwych na piękno... "
niedziela, 2 października 2011
haft płaski po raz pierwszy
niedziela, 18 września 2011
Tymczasem jesień rozgościła się na dobre i dobrze mi z nią, więc nie marzą mi się żadne podróże a już na pewno nie te słoneczno-upalne. Wolę posiedzieć w domu nad kubkiem herbatki z dobrą książką. Jestem wygodnym człowiekiem nowego wieku. Jestem zmęczonym człowiekiem, który od tygodnia (dokładnie tygodnia) nie miał dnia wolnego tylko dla siebie, wielkie życiowe przemiany wymagają ofiar, mogłabym powiedzieć również, że nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale dla mnie samej to brzmi jak puste, typowo polityczne, rzucanie hasłami.
Swoją drogą, wg blogger, mam już o 10 postów więcej niż w tamtym roku, rozkręciłam się na nowo z tym pisaniem, czy jest jakiś inny powód?
sobota, 17 września 2011
Moje wyszywanie
sobota, 10 września 2011
I'm going crazy...
Mam wrażenie, że wszystko, co robię (poza pracą) jest szaleństwem, praca trzyma mnie jeszcze przy rzeczywistości, życiu tu i teraz, inaczej już dawno bym odleciała. Ja wiem, że jeszcze nie Mabon, że jeszcze nie czas, ale zbiera mi się na rachunek i na wielkie przyszłościowe plany. Tymczasem brak mi jednak czasu na wszystkie te hobbystyczne zajęcia, które sobie ukochałam, więc jednego dnia zawzięcie haftuję by następnego ćwiczyć rękę w rysunku i kaligrafii a przy tym jeszcze tyle książek czeka na mnie na półce. Jedną czytam w chwilach wolnych w domu, drugą czytam w autobusach/metrze w drodze z/do pracy. A to, co mi się najbardziej w tym wszystkim podoba to poranne wstawanie i chodzenie późno spać. Mój organizm pewnie za jakiś czas mi to wypomni ale co mi tam... :) Jestem młoda, piękna, mam się przejmować?
Muzyka tymczasem mnie wiedzie, porywa do tańca, a że siedzę w pracy przed biurkiem czuję się jak motyl uwięziony w ciele poczwarki. Jedyne co mogę zrobić to rytmicznie podrygiwać nogą i liczyć, że nie przeszkadza to moim nielicznym o tej godzinie współpracownikom. Oj, moje szalone po weselne plany....
piątek, 12 sierpnia 2011
Zamyśleni w zieleni
sobota, 6 sierpnia 2011
Kaligrafia
Znalazłam sobie kolejne drogie hobby, jak gdyby liczba tych, które już mam była wciąż za mała. To hobby jest jednak staro-nowy, gdyż sztuka kaligrafii zachwyca mnie nie od dziś, tym bardziej nie od wczoraj. Jednak to właśnie teraz, zanim Drogi Artysta ukończy pewne dzieło dla mnie, chcę by moje umiejętności były wreszcie sztuką zamiast jej dziecinnym naśladowaniem. Początki są zachwycające i pełne radości, palców pobrudzonych tuszem i odkrywaniem możliwości, jakie dają rożne typy stalówek.
Nie będę oczywiście ubolewała nad smutnym faktem zanikania tej pięknej sztuki, o czym może świadczyć choćby to, że jeden typ stalówki zwanej elastyczną (flex nib) jest dość trudno dostępna a jej cena waha się w okolicach kilkuset dolarów. Niestety nie miałam okazji nią pisać, jednak widziałam filmik na youtubie i wydaje się dość pomocna przy najtrudniejszym jak dla mnie piśmie angielskim.
Moje zdolności podążają za ewolucją i najłatwiej mi przyswoić litery historycznie starsze od tych, które są dość nowoczesne (np. copperplate). Ale wszystko w swoim czasie.
Wspomniałam o pewnym Panu i jego dziełach, więc odsyłam takze do galerii jego prac. A link tutaj
niedziela, 31 lipca 2011
sobota, 30 lipca 2011
"Możemy odejść w ciemność..."
L. dobrze by było gdybyś od czasu do czasu mogła się wyłączyć, przestać mnie słuchać, a ja zwyczajnie sobie pomarudzę. Moja kochana jesieni, przyszłaś do mnie dość wcześnie tego roku i dziękuję, że uchroniłaś przed nieznośnymi upałami lata. Śledzę więc chmury snujące nisko nad ziemią i błogosławię deszcz. Czym jest Koło Roku? Nie jestem w stanie nic o nim napisać, czuję, że nie tyle brakuję mi wiedzy, co doświadczenia go gdzieś indziej - spędzenia roku bądź kilku lat na Wyspach, by zobaczyć jak tam jest, jak subtelnie zmieniają się pory roku w innej sferze klimatycznej? Jak żyje się w bliskim sąsiedztwie oceanu? W tej kwestii nie pomoże mi medytacja, google czy wiersze poetów opiewających nasz cudowny świat. Muszę to osobiście przeżyć. Do tego czasu jednak wszystko, co napiszę będzie jedynie doświadczeniami aktualnego stanu rzeczy, a to mi nie wystarcza. Mogłabym rzecz jasna pójść na łatwiznę i nie pisać nic i jest to kwestia co najmniej godna rozważenia. Moją fascynację krajem wielkiego wiatru poszerzyłam w ostatnim czasie również o kino. Nie żałuję. To była dobra decyzja. Ernest Bryll pisał swego czasu, że nasza Zielona Wyspa może być tutaj, obok na nas, na wyciągnięcie ręki. I ja w to nie wątpię i boję się tego, i jest to bodaj mój największy lęk, że to, czego szukam jest tutaj, a podróż tam będzie dla mnie jedynie zawiedzeniem. I jedyną satysfakcją jaką będę z tego miała to recytacja wiersza nad irlandzkim brzegiem.
"Możemy odejść w ciemność, łzy otrzeć lekką ręką..."
środa, 20 lipca 2011
piątek, 1 lipca 2011
deszczowo
sobota, 25 czerwca 2011
Koło Roku dla J.
Potem było przeglądanie książki "Celtic Art.: The Methods of Construction" George'a
Bain
'a i poszukiwanie wzoru naprawdę wyjątkowego - takiego, którego jeszcze nigdy nie udało mi się namalować. W konsekwencji odkrywałam tajniki celtyckiego koła - stworzenie go i pomalowanie (farbami olejnymi) zajęło mi cały dzień.
Kiedy już koło było gotowe a pomiędzy nim a ramką pozostawały wolne przestrzenie sprzeczne z ideą celtyckiej sztuki, która wykorzystuje je na wszelkie możliwe sposoby pomyślałam o tekście, który mogłabym umieścić tam pisząc różnymi stylami - to mogłoby wyglądać naprawdę nieźle. Ale jak wybrać tekst? Mit o Bogini, która podążając za ukochanym stępuje do krainy śmierci? O tak, to piękny tekst, mocno inspirujący. Ale za długi…. Więc może jednak coś innego, coś więcej niż słowa - obraz, ale czego? Jest Koło, może być więc kołem roku - więc niech w każdym rogu pracy znajdzie się scenka przedstawiająca każdą z pór roku i tak oto powstało dziełko:
piątek, 24 czerwca 2011
Do D.
I just want to say
That I could never forget the way
You told me everything
By saying nothing
In a manner of speaking
I don't understand
How love in silence becomes reprimand
But the way that i feel about you
Is beyond words
Oh give me the words
Give me the words
That tell me nothing
Ohohohoh give me the words
Give me the words
That tell me everything
sobota, 18 czerwca 2011
Ostatni rok życia
wtorek, 7 czerwca 2011
...
Stres jest duży. Czas ucieka, jeszcze miesiąc temu pół roku a teraz już kilka miesięcy, czy ze wszystkim zdążymy? Staram się ze wszystkich sił, dzwonię, załatwiam. I nic. Komplikacja za komplikacją, bo tu tego nie można, bo to, bo tamto. Jak w tym wszystkim nie zwariować? Jak zachować spokój? Gdybym miała jakikolwiek wybór to chciałabym mieć już ten ślub za sobą, wszystkie sprawy pozałatwiane i nie martwić się, że coś nie wyjdzie tak jak byśmy chcieli. Jak się nie martwić, kiedy takie wydarzenie z założenia ma miejsce tylko raz w życiu?
Zaproszenia w części rozwiezione, zostało już tylko kilka, także te, które wyślemy pocztą, żałuję, że w moim skromnym notatniku brak jednego adresu i na moim wymarzonym elfim ślubie nie pojawi się jedna osoba, tej której nawet nie wiedziałabym gdzie szukać. E.D. jeśli to czytasz, czuj się zaproszony, nawet w tak smutnie prozaiczny sposób.
Brakuję mi spokoju, brakuję równowagi, harmonii. Kilka dni temu uświadomiłam sobie, że brak mi czasu by odwiedzić rodzinne strony, już nawet nie tęsknie za brzozą na uroczysku, za piachem polnych dróg i Słońcem gasnącym zza horyzontem. Plany, marzenia, przyszłość, o którą zaczęła się walka. A mogło być tak zwyczajnie, mogłabym po prostu żyć z dnia na dzień nie martwiąc się o jutro, nie irytować się pracą, nie przejmować zarobkami. Mogłam zostać tam i wieść życie konika polnego w źdźbłach trawy, więc po co to wszystko?
wtorek, 17 maja 2011
Fool (Głupiec)
Czy Wielkie Arkana rzeczywiście obrazują podróż przez życie? Jeśli tak, zaczyna się ona od Karty Głupca.
wtorek, 26 kwietnia 2011
wtorek, 19 kwietnia 2011
Do D.
O godzinie trzeciej nad ranem myśli powinny milknąć w ciszy pokoju, w pozornym uśpieniu miasta. A ja powinnam spać i śnic o kolejnym końcu świata, wojnach, bombach atomowych i spojrzeniem dziękować nad ranem temu, który mnie budził. Mogłabym śnić również o Tobie, ale przychodzisz do mnie rzadko we śnie i wtedy także mówisz o czymś, co jest smutne, co utracone. Wolę rzeczywistość. Ciebie w niej nie ma, ale nigdy nie było.
wtorek, 5 kwietnia 2011
czwartek, 17 marca 2011
Myśląc o oghamie....
Przepis na porażkę
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Musiałam trochę poczekać by móc napisać ten post, ze względu na termin ukazania się wzoru, który testowałam, ale skoro ten ujrzał już światł...
-
Tydzień temu udało mi się przyszyć ostatni guzik a tym samym oficjalnie zakończyć dzierganie kolejnego swetra w tym roku. Tym razem mój wybó...
-
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...