Mam dzisiaj syndrom człowieka niezadowolonego. Tłumacząc się mogłabym powiedzieć, że ta pogoda tak na mnie wpływa, ale sama nie potrzebuję usprawiedliwień, cóż dopiero inni.
Wczoraj skończyłam swoją pierwszą ażurową chustę i zainspirowana kolorystką włóczki nazwałam ją "niebem deszczowego dnia".
Jestem z niej zadowolona w 50% z czego 25 % jest skutkiem tego "pierwszego razu" drugie 25 % udanego wzoru. Podoba mi się ta kolorystka, ale liczyłam, że będzie mniej "pasiasta" - może gdybym połączyła dwie włóczki i obiema przerabiała jednocześnie wyszło by inaczej, ale tak mam nauczkę na przyszłość. Blokowanie nie przyniosło zamierzonego efektu, więc włóczka Diva Batik Design (Alize) przestała mi się aż tak podobać, czas sięgnąć po inny materiał. Tymczasem jednak mam trzy inne kolory tej włóczki (po dwa motki) i coś wypadałoby z nich zrobić. Kolejne motki, tym razem już innej włóczki czekają na mnie na poczcie, więc czas najwyższy dopracować pomysł.
Obiecałam sobie jednak na dziś opanowanie magic loop i zgłębienie techniki swetra robionego bezszwowo, więc tym pozytywnym akcentem na dzisiaj zakończę.
Prześliczna jest :)
OdpowiedzUsuńTo ładne określenie, nie smutne, romantyczne - bo szal wyszedł właśnie taki. Jest bardzo piękny!
OdpowiedzUsuńDobra jest i nic jej nie brakuje - "się omota" wokół szyi i to, co Ci się nie podoba, zniknie :)
OdpowiedzUsuńprzepiękna ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, przywracacie mi wiarę w siebie :)
OdpowiedzUsuńpięknie się diva prezentuje w tym wzorze. super zdjęcie z zamotanym szalem.
OdpowiedzUsuńniestety diva to włókno sztuczne, więc samo blokowanie nic tu nie da (albo bardzo niewiele). ja dziergane z niej wyroby traktuję nagrzanym na jedną kropkę żelazkiem z para - działa :)