piątek, 6 grudnia 2013

Nie zapomniałam

Nie zapomniałam wcale o blogu, odwiedzam Wasze blogi regularnie, podczytuję dzięki aplikacji bloglovin na telefonie, tyle że przez telefon trudno napisać komentarz. Ale pamiętam i sama blogowania porzucić nie mam zamiaru, tyle że pracy ostatnio jakoś dużo i dzisiaj mam pierwszy wolny dzień od ubiegłej środy.
Od ostatniego wpisu poczyniłam kilka rzeczy. I tutaj od razu muszę się pochwalić, że mąż po raz pierwszy poprosił żebym wydziergała mu czapkę. Dziergałam z włóczki Cashmira od Alize w kolorze czarnym na drutach 3,5mm (ściągacz) i 4mm, ale nic specjalnego. Wymagania były jasne - ma być prosta :)

zdjęcie z telefonu, jakość kiepska, ściągacz długi bo w wersji mężowskiej podwijany

 Kolejną rzeczą, jaką udało mi się wydziergać są skarpety. Te także dziergałam z włóczki od Alize, ale tym razem Lanagold BD. Inspiracja pochodzi bezpośrednio stąd. Tyle, że leniwa jestem i dziergałam dwie skarpety jednocześnie (magicloopem na drutach z żyłką) więc nitka ze środka kłębka i z zewnątrz i bardzo mnie rozczarowały, dostał mi się kłębek, którego nitka była w kilku miejscach łączona, supłana, dość niefajna. Moje następne skarpety będą fajniejsze.

także zdjęcie z telefonu
Udało mi się także w końcu wydziergać komin dla siebie. Kombinowałam tyle, że już miałam porzucić myśl o własnym kominie i wydziergać chustę (Walk for Shetland na przykład - piękna chusta, prosta ale wyglądająca na ciepłą). Do wzoru chusty pewnie jeszcze wrócę, tymczasem na podstawie tego samego wzoru i wzoru, który już wykrzystałam w tym kominie powstała moja ciepła wersja z wełny Malabrigo Rios w kolorze Fresco y Seco. Zużyłam nie całe dwa motki.



Jeszcze tylko rękawiczki i mam zestaw na tegoroczną zimę :)

I żeby już nie przedłużać. Jeszcze tylko zdjęcia z dzisiaj. Uwielbiam jak pada śnieg (pod warunkiem, że nie jest już kwiecień :))


Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...