sobota, 26 kwietnia 2014

W zieleni

Taka totalna wiosna, na drutach i w naturze.

Doskonały czas na wycieczki rowerowe. Dziadkowie obudzili we mnie na nowo zainteresowanie historią tego terenu. Szybko okazało się, że omijałam kaplice z pomnikiem pomordowanych w bitwie 1920 roku, następnym razem na pewno zboczę z utartego szlaku by zobaczyć to miejsce. Dowiedziałam się także, że w 1939 roku było tutaj lotnisko, z którego wylatywały samoloty broniące Warszawy.

Oprócz historii dowiedziałam się, że na tutejszych bagnach można było spotkać europejskie odmiany storczyka, ale nie uśmiecha mi się przedzierać przez nieznane bagniska, do tego w bliskim sąsiedztwie poligonu.



środa, 23 kwietnia 2014

Gail no.5

Tym razem dziergana na prośbę teściowej, z potrzeby chusty w kolorze czekoladowego brązu. Wybór włóczki był najtrudniejszy. Stawiałam na belgijską czekoladę w wydaniu malabrigo, ale cieniowanie i dodatek innych kolorów nie wchodziło w grę, więc zakupiłam eksperymentalnie wełenkę od Zitrona - Filisilk  i... ogólnie rzecz biorąc - nigdy więcej.

Już w przewijaniu ta włóczka wydała mi się dość nie fajna, wszystko przez zwijanie, zupełnie jak by była za mocno skręcona, albo coś w tym rodzaju.
 A tutaj jeszcze takie coś, nierówności pojawiające się rzadko, ale psujące efekt.
Na etykietce jest napisane, że jest to 'virgin wool' więc może taka właśnie jest ta włóczka? W każdym razie na ravelry i na stronie sklepu podano tylko, że to 70% merino i 30% jedwabiu, więc skład fajny.

Mam jeszcze jeden motek i pozostałość po drugim, więc raczej i tak jakoś to zużyję, ale więcej tej włóczki nie kupię.
Wrzuciłabym zdjęcie mojej aktualnej robótki z książką, ale wróciłam do domu zbyt późno by zrobić zdjęcie w przyzwoitym świetle, więc ciekawe informuję, że jestem w trakcie czytania "Amerykańskich bogów" Gaimana a na drutach Ogoniasty z malabrigo sock.

Na koniec trzy nowości z działu koralikowego. 




wtorek, 15 kwietnia 2014

Inky

W końcu nadszedł dzień, gdy mogę pochwalić się także na blogu moim ulubionym udziergiem jak dotąd :) przy okazji był to mój pierwszy test wzoru. Wielkie podziękowania za tą możliwość dla Marzeny :)
Od razu wiedziałam, że będę zadowolona z sukienki, w końcu jak stwierdziła moja teściowa jest taka w moim stylu, ale efekt końcowy przerósł moje oczekiwania. Gdybym tylko nie bała się jej szybko zniszczyć mogłabym ją nosić codziennie, dlatego rozsądnie ją sobie dawkuję, jej niewątpliwą zaletą jest to, że pasuje zarówno do butów na obcasie jak i do trampek.






Technicznie:
  • wzór Inky - Marzena Krzewińska w rozmiarze M
  • włóczka Malabrigo Sock w kolorze dewberry - zużycie +/- 350 gram 
  • druty 2,5 mm i 3,0 mm
  • modyfikacje: inaczej dodawałam oczka na raglan a sukienka jest o 5 cm krótsza niż zakłada wzór
Mój Ecuador oficjalnie już nie istnieje - sprułam, bo skoro teraz mi się nie podoba nie ma siły by podobał mi się po ukończeniu. Dzierga się ogoniasty z wykorzystaniem instrukcji z bloga Kasi
W następnym poście ostatni udzierg, czyli chusta Gail dla teściowej :)

Edit: Przy okazji tego projektu i wpisu na blogu Z drutami i szydełkiem przez świat postanowiłam pokazać mój zestaw do zwijania włóczki - nawijarka i parasolka (obie dostępne w e-dziewiarce). Koszt nie mały, ale moje życie dzięki nim stało się o wiele przyjemniejsze i o wiele więcej czasu mogę poświęcić na dzierganie niż zwijanie ręczne motków.




Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...