poniedziałek, 23 listopada 2009

Dwa lata

Dwa lata pisania bloga.

14 maja 2009 - Day after day (dzień za dniem)

Mija dzień za dniem.

Jestem wolna, niemal jak wiatr. Nic nie jest w stanie mnie zatrzymać. Ból głowy, słabość mięśni.
Determinacja. Pójdę tam gdzie zechcę, bo nie ma nic, co by mnie tu trzymało.

W gruncie rzeczy jesteśmy zupełnie inni. I znów nasuwa się ta myśl, której nie chcę, bo ona każe poczynić pewne kroki, działania, których się boję. Związek ze strachu przed samotnością.
Jestem wolna, bo mogę iść tam gdzie zechcę. Ale to jest kłamstwo.

Nie jestem wolna, gdyż istnieje strach. Jeżeli pojawi się na mojej drodzę nie przejdę, nie pójdę dalej. Zatrzymam się i będę się wpatrywać w niego z drżącym sercem, a myśli będą płynęły za wolno by cokolwiek zrobić.

A potem Ona postanowi zamknąć się w sobie. Dorobi ideologię. Wmówi sobie wszystko, by tylko przeżyć. Bo najważniejsza jest wola przeżycia.

***

23.11.2009 - No Fear (Bez Strachu)

Deskath, prowadzisz mnie na szczyt ruin zamku. Wyciągasz rękę i prosisz bym razem z Tobą wspięła się na wieże, albo na to, co z niej zostało. Ale ja spoglądam w dół i przeraża mnie przepaść pode mną. Kamienie pod moimi stopami są zbyt kruche , bym miała powierzyć im ciężar mojego ciała. Wiatr unosi moje włosy, szumi w fałdach i falbanach sukni, owija się w koronki rękawów. Pytasz, co mam do stracenia, przecież jestem martwa?!
Ta myśl pociąga za sobą inne, prowokuje do działnia. Przecież nie duszę - duszy nie można stracić. Życie? To, którego już nie masz. Czy jest więc wciąż coś, czego się boję? Podaję Ci dłoń i wspinam się na ten fragment wieży, który oszczędził bezlitosny czas i wiatr. Tam są tylko Twoje ramiona. Jest przepaść, która zaprasza - ale skoro jesteśmy duchami pofruńmy ponad nią?

Istota strachu - pytanie - co masz do stracenia?

2 komentarze:

  1. ja to pytanie formułuję inaczej: czy będzie bolało...

    serdeczności, Szara Damo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie masz do stracenia, bo nic nie należy do ciebie i to właśnie jest przygnębiające.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pozostawiony na blogu. Dzięki nim wciąż mam energię by kontynuować pisanie bloga.

Przepis na porażkę

Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...