Nie wiem czy macie tak samo, ale lato mija mi bardzo szybko, uwielbiam jesień zarówno tą złotą jak i szaro deszczową. Ale wrzesień zbliża się nieubłagania a razem z nim planowana przeprowadzka. Największym minusem jest fakt, że nie możemy dłużej mieć Szyszki, więc zamiast przeprowadzić się z nami wyjeżdża do moich rodziców na wieś. Chcę wierzyć, że za kilka lat jak będziemy mieli w końcu własne mieszkanie to wróci do nas, ale rozsądek mi podpowiada, że kot zaznawszy wolności na wsi nie będzie chciał być więcej zamknięty w mieszkaniu w mieście.
Pierwsza połowa sierpnia nie była zbyt twórcza i właściwie niewiele zrobiłam. Echo flower mozolnymi kroczkami posuwa się na przód, ale koleżanka dla której jest dziergana właśnie wyjeżdża na urlop i wraca we wrześniu więc nie ma pośpiechu. Za to znudziły mi się cienkie nitki i marzy mi się sweterek z dekoltem w serek z czerwonej Baby Alpaca Silk Dropsa.
W piątek mamy ślub kuzynki Patryka. Kupiłam dwie pary butów, jedne ekstremalnie wysokie, drugie raczej płaskie na zmianę, mam też dwie sukienki - jedna elegancka i klasyczna, druga raczej frywolna i z fantazją, obie oczywiście zielone. Po wszystkim podzielę się zdjęciami, bo przy okazji wizyty u fryzjera zamierzam także (znowu) coś zmienić :)
W związku ze ślubem zaczęłam
Przerobiłam już z tysiąc koralików a drugie tyle nadal przede mną. Wyrobię się do piątku uwzględniając, że jutro będę w pracy od rana do późnego wieczora? :)
I jeszcze ukończone bransoletki.
Dla Marty z którą mam przyjemność pracować (wiele osób nas ze sobą myli :)) z koralików Toho 8/0 w kolorystyce ciemno-złoto-zielono-mieniącej się :)
Oraz taka:
Zdjęcie z telefonu, koraliki i zapięcie z empiku i ta również dla koleżanki z pracy, Eli :)
I jeszcze taka:
Z drobnych koralików Toho 11/0 z kocią zawieszką, dla mnie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepis na porażkę
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Musiałam trochę poczekać by móc napisać ten post, ze względu na termin ukazania się wzoru, który testowałam, ale skoro ten ujrzał już światł...
-
Tydzień temu udało mi się przyszyć ostatni guzik a tym samym oficjalnie zakończyć dzierganie kolejnego swetra w tym roku. Tym razem mój wybó...
Ach te zmiany... wszyscy na nie czekają i każdy zarazem unika jak ognia...
OdpowiedzUsuńJa dziś w pracy mam chustę od Ciebie :)
Świetne koralikowanki. Masz zdrowie, dziewczyno :)
Jej, przeprowadzki! Lubię. Brakuje mi czegoś takiego. :p
OdpowiedzUsuńA koraliki, reeety 1000 i jeszcze będą kolejne? Cóż tworzysz? O.o
Z założenia miał być lariat (czyli po prostu koralikowa zamotka) ale chyba jednak zdecyduję się na zwykły sznurek w rozmiarze naszyjnikowym :)
Usuńśliczne bransoletki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bransoletki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.wloczkiwarmii.pl