Aż trudno mi uwierzyć, że to ostatni dzień wolnego i już jutro wracam do Warszawy. Trzy cudowne dni, mnóstwo czasu spędzonego na spacerach po okolicy, przesiadywaniu w lesie i odkrywaniu nowych magicznych miejsc. Jeżeli chodzi o te ostatnie dzisiejszy dzień był szczególnie owocny. Odkryty zakątek lasu tchnie nie tylko magią, ale pewnym pogaństwem - miejsce, w którym mieszka Duch Lasu.
Jesiennie się robi. Wieczory przynoszą mi do snu melancholię, pragnienie bliskości ukochanej osoby. Tak dziwnie kroczyć piaszczystą drogą wśród tej pustki - jeszcze niedawno pola były pełne zboża, złote i szumiące na wietrze, a teraz w powietrzu unosi się tylko zapach zaoranej ziemi. Liście spadają z drzew. Wyciągam je z włosów nucąc pod nosem jesienne liryki. Znajduję pierwsze grzyby, a torbę wypchaną mam zapachem jabłek. Osuwam z ramion ramiączka koszulki by wchłonąć jak najwięcej promienii słońca, uzupełniam zapasy pozytywnej energii na czas jesienno-zimowy.
Uśmiecham się, bo ta jesień przyniesie mi coś więcej niż melancholię - przyniesie wspomnienia pięknych chwil - początku naszej znajomości.
Jest mi dziwnie ze świadomością, że nie pójdę z pierwszym września do szkoły, że nie spotkam znajomych, nie porozmawiam z Kasią i nie będziemy się już nigdy śmiały na lekcjach historii. Fajnie było mieć taką znajomą jak ona, a teraz każda idzie we własną stronę ku własnej przyszłości. Mam nadzieję, że spotkamy się za 10 lat na zjeździe absolwentów. Ah, wtedy dopiero będziemy miały sobie wiele do powiedzenia, chociaż - widywałyśmy się codziennie a i tak było o czym rozmawiać, zawsze. Zadziwiające prawo przyjaźni kobiet.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepis na porażkę
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Po kolejnej długiej nieobecności wracam z formą nietypową, choć uprawianą na tym blogu w dawnych czasach. Odesłałam krytyka, który kazał mi ...
-
Musiałam trochę poczekać by móc napisać ten post, ze względu na termin ukazania się wzoru, który testowałam, ale skoro ten ujrzał już światł...
-
Tydzień temu udało mi się przyszyć ostatni guzik a tym samym oficjalnie zakończyć dzierganie kolejnego swetra w tym roku. Tym razem mój wybó...
Jesień pojawia się wieczorami, po to by w dzień ustąpić pola latu.
OdpowiedzUsuńNa razie.
Na szczęście.
Potrzeba mi jeszcze małej chwilki, by poczuć się jesiennie.
Czasem weekend wystarcza by odpocząć.
Uściski
fajnie spądziłaś wolne dni. spotkanie z Duchem Lasu musiało być wspaniałym przeżyciem :-)
OdpowiedzUsuńdawno nie byłam w lesie...
ale klimatyczna notatka;) chwytam właśnie jabłuszko i uciekam na spacerek;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam